Jeśli śledzicie moje kosmetyczne wpisy, to pewnie zauważyłyście, że próbuję jakoś ratować swoje rzęsy, które jak już wielokrotnie wspominałam są niestety krótkie i rzadkie. Dziś pokażę Wam mój sposób jak sobie z nimi poradzić.
Po moim dwóch historiach z
popularnymi i drogimi odżywkami do rzęs, któych recenzje możecie zobaczyć tutaj:
Realash,
Revitalash) moje
rzęsy były w fatalnym stanie. Zaczęłam wiec poszukiwania sposobu, który jakoś doprowadzi do normalnego stanu moje
rzęsy.
Początkowo postanowiłam zdecydować się na zakup zalotki. Tutaj również szukałam pomocy w internecie. Godną polecenia okazała się ta z firmy Elite.
Kolejnym krokiem i dla mnie najważniejszym jak się okazało, był przypadkowy zakup serum do rzęs 5w1 z firmy Eveline. Ja mam wersję z olejkiem arganowym i jest to już moje drugie opakowanie. Więcej o tej odżywce napiszę w osobnym poście.
Dwa tusze do rzęs, które są moimi ulubieńcami są aktualnie Loreal, So Couture, So Black oraz wspomniany w poprzednim wpisie Max Factor 2000 Calorie.
A teraz czas na moją technikę- czyli co zrobić, żeby maksymalnie wydłużyć i zagęścić rzęsy?
Przed malowaniem rzęs tuszem, nakładam serum Eveline i od razu używam zalotki, gdyż serum szybko zasycha. Po podkręceniu rzęs jednego oka, od razu nakłam pierwszą warstwę tuszu. To samo robię z drugim okiem. Kolejne dwie warstwy nakładam nie wykonując ruchów tzw. zygzaka. Polubiłam inną metodę malowania rzęs czyli powolnego mrugania podczas tuszowania rzęs. Mam nadzieję, że będziecie wiedzieć o co mi chodzi ;) Na youtubie na pewno znajdziecie taką technikę. I to tyle. Ja z efektów jestem zadowolona i nie muszę używać przereklamowanych odżywek, które tylko zniszczyły moje rzęsy.
Jeśli macie swoje sposoby, napiszcie w komentarzach.